Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 września 2012

Eric Dolphy - 'Out to Lunch!' (1964)

Out To Lunch! to drugi album free jazzowy z jakim miałem do czynienia. Pierwszym był kultowy Free jazz Colemana, który choć nieźle mną pozamiatał, to dopiero po dokonaniu Erica Dolphy'ego stałem się wielbicielem muzyki free. Gdy tylko usłyszałem pierwsze dźwięki cudownego Heat Beards byłem zakochany w tym albumie, a gdy dotrwałem do Gazzelloni, to stałem się jakby innym człowiekiem. Każda z 5 kompozycji to coś wyjątkowego i niezwykłego. Free jazz w najwspanialszej formie, który jest z gatunku "burzy mury, ale nie słuchacza". To znaczy, że niszczy utarte schematy, brzmi odjazdowo, szaleńczo, ale jednocześnie daje się świetnie słuchać. Nie jest męczący, jak niektóre dokonania ekstremistów. Pewne płyty free można słuchać powiedzmy raz dziennie, bo męczą strasznie - są wspaniałe, ale wymagają od słuchacza bardzo wielu "wyrzeczeń": skupienia i dyscypliny. Z Out to Lunch jest inaczej, po prostu wpada w ucho. Można go słuchać w nieskończoność, bo daje niesamowitego kopa energetycznego. Absolutny klasyk i jeden z najlepszych albumów free jazzu i jazzu w ogóle, a nawet całej muzyki. Nie znać to wstyd.

Moja ocena 5/5
Gatunek Jazz (free jazz)
Długość 42:31

1 "Hat and Beard" – 8:24
2 "Something Sweet, Something Tender" – 6:02
3 "Gazzelloni" – 7:22
4 "Out to Lunch" – 12:06
5 "Straight Up and Down" – 8:19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz