Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 26 sierpnia 2012

Billy Fury - The Sound of Fury (1960)

Rockabilly, czyli najwcześniejsza odmiana Rock and rolla, a więc gdyby zbytnio się nie rozdrabniać po prostu rock'n'roll. Nagrany ponoć w cztery godziny album The Sound of Fury Billy'ego Fury to dobry przykład tej muzyki. Błyskawiczne piosenki, prymitywna forma, proste teksty, lekkostrawne i dynamiczne granie - utwór mający trzy minuty, to byłaby niekończąca się opowieść. Zadowolić się musimy półtora i dwuminutowcami. Zanim poczujemy rytm, trzeba zmieniać styl tańca, bo oto kolejny utwór. Niewprawiony słuchacz nie odróżni Furii od Elvisa, ale różnice tak naprawdę są spore. Dźwięki furii to na pewno ciekawy album - znak tamtych czasów i co ciekawe na dłuższą metę też wytrzymuje starcie ze słuchaczem. Billy Fury to jeden z przedstawicieli brytyjskiej inwazji - nowej fali rocka późnych lat 50 i początków 60. To naprawdę daje się słuchać! Nie mylić z The Sound and the Fury.

Moja ocena 3/5
Gatunek Rock (rockabilly)
Długość 48:11

1 That's Love (Fury)
2 My Advice (Wilberforce)
3 Phone Call (Wilberforce)
4 You Don't Know (Wilberforce)
5 Turn My Back On You (Wilberforce)
6 Don't Say It's Over (Fury)
7 Since You've Been Gone (Wilberforce)
8 It's You I Need (Fury)
9 Alright, Goodbye (Wilberforce)
10 Don't Leave Me This Way (Fury)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz